Miłe słowa

Życzę każdej kobiecie czy to przy pierwszej czy kolejnej ciąży aby trafiła na Anię, ale zacznę od początku. Nadeszła pierwsza, wymarzona i wyczekana ciąża, pierwsze dziecko, które dzień po dniu rosło pod moim sercem. Ciąża fizjologiczna – słyszałam od lekarza prowadzącego. Poznawałam wymiary, słuchałam bicia serca, wykonywałam wszystkie zlecone badania laboratoryjne i przygotowywałam się do szpitalnego porodu. Wszystko to takie rzeczowe, medyczne a przecież ciąża to okres niesamowitej zmiany w ciele kobiety i rozwój nowego życia, początek historii nowego człowieka – istny cud. I właśnie to pokazała mi doula. Oczywiście byłam świadoma tego życia, czuliśmy z mężem ruchy naszego synka, czytaliśmy mu wspólnie bajki, słuchaliśmy muzyki, jednak poród wydawał mi się oderwaniem od tej więzi i tylko procesem medycznym (owianym historiami mniej lub bardziej strasznymi od innych kobiet, które miały „to” za sobą) w sterylnej szpitalnej Sali pod okiem odzianego w fartuchy personelu. Ania pokazała mi i nauczyła, że poród może być piękny, może być wspólną drogą dla całej rodziny, powitaniem nowego życia na świecie mimo bólu z radością i miłością. Nauczyła, że poród to tak naprawdę proces zaczynający się już od poczęcia: w głowie, w sercu a nie tylko fizycznie. Oczywiście – życie pisze różne scenariusze i z fizjologicznej ciąży zrobiła się patologiczna, wymagająca indukcji, jednak przez cały ten czas miałam wsparcie słowne i duchowe od Ani, a właściwie mieliśmy – ja i mój synek – bo dla niego poród to też wysiłek  i nowa, trudna sytuacja, w której (o czym wiele kobiet nie wie lub zapomina) dziecko wyjątkowo potrzebuje naszej opieki i wsparcia. Dzięki spotkaniom przedporodowym, w których uczestniczył także mój mąż, mimo trudności na sali porodowej, było to dla nas cudowne, pełne miłości i wsparcia przeżycie umacniające naszą rodzinę. Dziękujemy i polecamy!

Aga

Z polecenia trafiłam do Ani Kalbarczyk. Ania – przecudowna i ciepła osoba, która zmieniła moje myślenie. Była przy mnie. Zawsze mogłam zwrócić się do niej, kiedy miałam gorszy dzień i moja psychika siadała. Aniu, dziękuję Tobie za naszą 3-godzinną rozmowę przed porodem, za prowadzenie mnie za rękę do tej pięknej chwili, za Twoją wiedzę i opanowanie oraz za to, że towarzyszysz Bogu i kobietom przy ostatnim etapie tworzenia Nowego Życia. Lęk przed porodem przemienił się w oczekiwanie na jego nadejście. Trudno to opisać, ale Ania nastawiła mnie na to, że poród może być piękny…i wiecie, co? Właśnie taki był.

Agnieszka

Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na wsparcie Ani w połogu. To tak ważny czas, w którym każda kobieta powinna doświadczyć troski, i ja tę troskę otrzymałam. Mogłam w spokoju poleżeć, przekazać synka w ręce Ani (by moje trochę odpoczęły), opowiedzieć swój poród, po prostu porozmawiać z inną, życzliwą kobietą. Ania przygotowała też pyszny, sycący posiłek, na czas spotkania pięknie ozdobiła mój stół, a nawet pomogła w ogarnięciu kuchni, bym mogła w spokoju się zrelaksować i niczym nie przejmować. Ania to taka osoba, przy której można czuć się zupełnie swobodnie. Życzę każdej mamie takiego towarzystwa na cały okres okołoporodowy.  Aniu – dziękuję !

Ula

Na Anię – Doulę zdecydowałam się dopiero w trzeciej ciąży, choć myślałam że już wszystko wiem o narodzinach…Bardzo żałuję, że wcześniej nie dałam sobie prawa do przygotowań do porodu i późniejszej opieki okołoporodowej wraz z Doulą, że nie dowierzałam jaką rolę może pełnić Doula w świecie kobiety „ciężarnej”. W porodzie dzięki Ani odkryłam w sobie jaką niesamowitą moc ma kobieta rodząca. Przeszłam przepiękną przemianę jako Mama. I choć od porodu minęło już kilka tygodni, nie wyobrażam sobie, żeby zabrakło Ani w dalszym towarzyszeniu mojemu macierzyństwu.

Małgosia

Godzina z Doulą Anią dała Mojej Żonie więcej niż cały kurs w szkole rodzenia przy poprzedniej ciąży.

Roland

Bardzo polecam! O mojej przygodzie z Anią mogłabym napisać całkiem potężne opowiadanie. Nie zabrakłoby w nim radości, optymizmu, czułości, troski. W trakcie przygotowywania się do porodu, Ania pomogła mi zmierzyć się ze wszystkimi jego aspektami. Towarzyszyła mi w ciąży, podczas porodu (zdalnie bo w szpitalu nie było porodów z osobą towarzyszącą) i w połogu. To nie była moja pierwsza ciąża i nie pierwszy poród, ale ten był najspokojniejszy. Aniu jesteś niesamowitą towarzyszką i wielkim wsparciem, super nas przygotowałaś. Każda kobieta w ciąży powinna mieć taką doulę.

Anita

Z całego serca polecamy Doule Anię! Jest przesympatyczną osobą! Swoją miłością do porodu potrafi zarazić wszystkich, nawet kogoś kto panicznie się boi! Dzięki niej droga przygotowująca do tego niezwykłego wydarzenia stała się bardziej przyjazna i możliwa do zrealizowania! Polecam także spotkania dla par! Wszystko powoli wytłumaczy tak żeby poród naprawdę stał się siłą do powołania nowego życia!

Ola

Jeśli zastanawiasz się czy skorzystać z opieki douli to z całego serca polecam Anię. Jej spokój, dobre słowo i przydatne rady bardzo mi pomogły szczerze polecam.

Beata

Bardzo dziękujemy Tobie za takie wspaniale wsparcie przed i w czasie samego porodu. bardzo dużo nam to dało. Z taką Doula poród to sama przyjemność.

 

Maciej

The best doula ever! My husband and I are Americans and currently living in Poland because of his job (he plays basketball professionally). Giving birth (it was our first pregnancy and birth) in a country where we don’t know even the language was a really difficult and stressful situation but Anya totally saved us! She was professional and friendly from the first day of our meeting. I am a really sensitive person and pretty closed for new people, but she made me feel super comfortable around her. She was regularly checking in on me during pregnancy and was available for me 24/7. She helped us not just morally, but also took all the care about documentation and translation. I can’t describe enough how helpful she was during laboring process! During contractions she was providing me with massage, was supporting mortally, and guided me through the process. After birth she was not less helpful! She helped and translated all our documents! Now our baby boy is 3.5 months old and she is still always there for us. She is regularly asking how I am feeling and if we need any help. She was there for me during my baby blues which helped a lot! Anya is the kindest person with the the lightest soul ever! You won’t regret choosing her for your special time!

Anna

My wife Juliana and myself decided to have Ania’s support for the birth of our first child. We were very afraid in going via all procedures here in Poland without speaking Polish and knowing the relevant differences in comparison with our motherland. I confess I found myself several times thinking about if that would worth it or not. In my defense I have to say I could not imagine how important her help would be for us Ania was much more than just a doula, she was amazing, a true partner. We fell like she was like a very worried and special aunt, looking into several ways to help a couple of Brazilians leaving in Poland, going through the first pregnancy. She has given us valuable advises that we will never forget about, helped us with the birth plan (that we did not even know existed , with documentation and procedures and last but not least: followed and supported my wife and myself during the entire labor, longer one by the way, being one the first to see our lovely boy David. Oh my God, she has even given up on going with her family for a family trip, become she felt David was on his way to this world. Today, our baby is eight months old and we still see Ania as a very important part of his recently initiated journey on this world. Not just a doula, she was and is our friend.

Jesse & Juliana

Das ist meine Geschichte über Hoffnung, über eine Doula, über meine Ania. Fünf Tage bevor der Lockdown in Polen begann, bin ich mit meiner kleinen Familie nach Polen gezogen. Mein Mann, mein kleiner zweijähriger Sohn und ich. Da saßen wir nun. In einem fremden Land mit einer fremden Sprache. Das hatten wir uns aber anders vorgestellt, doch der Lockdown wird nicht die einzige Überraschung während unserer gemeinsamen Reise sein. Im Sommer wurde ich schwanger und wir freuten uns sehr. Ich war auf der Suche nach einer englischsprachigen Ärztin/Arzt. Das habe ich total unterschätzt. Schließlich konnte ich einen Termin bei einer jungen Ärztin bekommen. Und mit dem Tag des ersten Ultraschalls sollte auch mein Trauma beginnen. Die Ärztin teilte mir mit, sie könne noch keine Schwangerschaft feststellen. Ich sollte einen Bluttest machen und ihr die Werte schicken. Als ich ins Auto zu meinem Mann stieg, habe ich schon das erste Mal geweint. Also habe ich am darauffolgenden Tag einen Bluttest machen lassen und ihr die Ergebnisse gesendet. Sie teilte mir sehr unhöflich per SMS mit, dass das Kind tot ist und wünschte mir einen schönen Tag. Stille. Ich konnte es nicht glauben. Hilfe!Und das ist der Tag an dem meine gemeinsame Reise mit Ania begann. Sie war mein Engel in der Not. Ania wurde mir von einer Freundin empfohlen. Sie kam zu uns nach Hause und nahm mich erstmal in den Arm. Endlich jemand der mir Verständnis, Vertrauen und Hilfe gab. Gemeinsam überlegten wir die nächsten Schritte. Ich entschied mich den Abgang des Kindes auf natürlichem Weg abzuwarten. Trotz der Diagnose der Ärztin wurde ich von extremer Schwangerschaftsübelkeit geplagt. Ania organisierte mir einen Termin bei einem Frauenarzt für eine Zweitmeinung. Sie begleitete mich. Und schließlich stellte sich heraus, dass mein Baby lebt. Es war ein Ärztefehler. Mein Kind lebt. Die Angst der ersten Wochen, das Warten auf den Abgang und schließlich die Hoffnung, dass ich ein gesundes Kind bekomme, hat Narben in meinem Herz hinterlassen, die lange nicht heilen wollten. Ich wollte weiterhin Anias Unterstützung und so gingen wir den Weg der Schwangerschaft gemeinsam. Sie kam in mein Haus und blieb in meinem Herz. Ania half mir bei allen organisatorischen Dingen, bei der Bürokratie, besuchte Krankenhäuser mit mir und begleitete mich zu Ärzten. Sie passte auf meinen Sohn auf, wenn es mir nicht gut ging. Sie versorgte ihn als wäre sie ein Teil unserer Familie. Und das wichtigste, sie hatte stets ein offenes Ohr und kümmerte sich um mich. Zum Ende der Schwangerschaft plante sie mit meinem Mann und mir die Geburt. Wo wird mein Sohn in der Zeit sein? Wann kommt die Hebamme? Ania war auf Abruf für mich verfügbar. Das war wunderbar. Und ich fühlte mich so gut auf die Geburt vorbereitet, dass ich keine Angst hatte, ein Kind in einem Krankenhaus ohne meine Muttersprache zu bekommen.  Den Tag der Geburt erlebten wir also gemeinsam. Nur das letzte Stück musste ich aufgrund Covid-Regelungen alleine gehen. Aber Ania begleitete mich bis zur Kreißsaaltüre. Ania besuchte mich auch im Wochenbett. Sie kochte, sie umsorgte mich, sie nahm mir die Kinder ab, damit ich duschen und mich ausruhen kann. Sie schenkte mir ein Lächeln. Doch leider holte mich der Schatten der Schwangerschaft ein und ich bekam eine Wochenbettdepression. Ania kam dann öfter zu mir nach Hause. Ich weiss nicht, was ich ohne sie getan hätte. Ania war mein Licht in der Dunkelheit. Meine Familie ist weit entfernt. Ania war immer für mich da. Heute denke ich, es war auch ein Stück Ania selbst, die mein Herz nach dieser Geburtsreise wieder geheilt hat. Ich kann allen Frauen nur empfehlen sich Hilfe einer Doula zu gönnen. Ich hatte  meine erste Schwangerschaft ohne und die zweite Schwangerschaft mit Doula. Frau zu sein und Mutter zu werden ist eine Reise. Lass Ania deine Hand nehmen. Ich kann es nur empfehlen!

-